Zima w opisanym czasie była sroga, śnieżna i długa. Z mrozu pękały drzewa, a i śniegu było ogrom. I z tego też powodu dzika zwierzyna podchodziła pod zabudowania kmieci. I takim traktem w dawnym czasie przez ośnieżone puszcze i pola jechał litewski książę Jagiełło z licznym orszakiem. Książę miał przyjąć polską koronę i ożenić się z królową Jadwigą. Z Litwy prowadził szlak do Krakowa przez Brześć, Parczów, Ostrów, Kijany, Lublin, Sandomierz. W Lublinie miał spotkać się z panami polskimi i razem miano udać się w dalszą drogę. Ale zamierzano na noc pozostać w Parczowie. Jednak przed wsią Parczów przyszła taka zawierucha, że mało co było widać, a zaśnieżone pola i niezaludnione stepy przez które jechali wyglądały jak biegun północny, traktu nie było widać. Trudno było się rozeznać w trasie, jak trafić do Parczowa, i kogo zapytać, by wskazał drogę. -
Chyba jelenia zapytamy jak się takowy pokaże – krzyknął książę. I rzecz przyszła prosta i nagła, z oddalonych pół w ich stronę jak na zawołanie biegł jeleń z ogromnymi rogami. Wydał się wszystkim prześliczny, wielki, potężny i jakby był zarazem znakiem, pomocą, jedynym ratunkiem dla księcia. Nawet jeden z rycerzy chciał strzelić z łuku, ale książę spojrzał na niego tak groźnie, że ten aż się zawstydził. I jakoś tak to wszystko się odbyło ciekawie, bo w dobrą chwilę jeleń stanął opodal orszaku, popatrzył na króla i spokojnym truchtem biegł przed siebie przez za uśnieżone pola. Książę skinął ręką i wszyscy za jego śladem ruszyli w drogę. I tak dotarli do wsi Parczów, jakież było zdziwienie, gdy jeleń zatrzymał się, czekał na księcia i gdy książę już był blisko pokręcił łbem i pogalopował w swoja stronę w kierunku puszczy. Minęło lat trochę, książę już jako król Polski często owym traktem udawał się na Litwę, i przejeżdżał przez Ostrów i ową puszczę. I często wspominał spotkanie z jeleniem, jakoby ten drogę wskazał. I Parczów doczekał się praw miejskich nadanych przez tego właśnie króla Jagiełłę, w pieczęci wójtowskiej umieszczony był jeleń, a także i w herbie powstałego miasta.
Celina Rapa